Noni Forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy    Kup Noni   Rejestracja     Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Nerwy
Autor Wiadomość
admin
Administrator

Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 913
Wysłany: 2008-09-05, 18:20   Nerwy

Nazywam się E. Kunzmann i mam ośmioro dzieci. To jest historia mojej córki – siedmioletniej Sabiny. Miała cztery lata, kiedy w sierpniu 1997 zachorowała. Badania w Dziecięcej Klinice w Bad Mergentheim wykazały zapalenie miedniczek nerkowych (Pyelitis) ; jedna z nerek była dwa razy większa od drugiej.

Oprócz tego, lekarze znaleźli bakterie Pseudomonas w jej urynie. Po dwóch tygodniach pobytu w klinice, stan jej nerek się pogorszył. Zaczęła chodzić raz albo dwa razy na tydzień do lekarza na badania uryny.

Po 6 tygodniach doktor znalazł bakterie Klebsiella ( Pseudomonas), białko, i leukocyty. Stosowaliśmy antybiotyki, robiliśmy testy uryny, itd., aż do grudnia 1997 (po każdym 4-6 tygodniowym okresie wykrywano bakterie w urynie . W grudniu zaczęto jej wstrzykiwać antybiotyki dożylnie, jak ponieważ przypuszczano że to powinno być lepsze dla dzieci.


Dodatkowe badania, szczególnie pęcherza, nie wykazały niczego nowego. Na koniec stycznia 1998 kiedy wykryto bakterie ponownie, otrzymała dawki antybiotyków dla dorosłych, z wszystkimi idącym za tym ryzykiem. Dawało to dobre rezultaty aż do czerwca, kiedy to znowu choroba wróciła do stanu początkowego.

W październiku 1998 doktor powiedział, że nie będzie robić niczego innego, ponieważ poprzednia metoda dobrze jej wyrokowała. Następnie wykryto kolejne bakterie (włącznie z E. Coli), leukocytów i białka. Poza tym Sabina odkąd jej choroba się zaczęła ciągle płakała. Byliśmy wstrząśnięci.

Co mieliśmy robić? Wtedy przyszli do nas z wizytą rodzice chrzestni Sabiny. Zaproponowali Sabinie medycynę naturalną. W związku z tym od końca grudnia 1998 i w roku 1999, jeździliśmy z Sabiną do miasta Viernheim. Profesor który ją leczył zdecydował od samego początku, że będzie leczona medycyną niekonwencjonalną bez antybiotyków.
Punkt zwrotny przyszedł w październiku 1999 kiedy profesor dał Sabinie sok noni z informacją że teraz potrzebuje pić ten sok. Przez pierwsze trzy dni ona otrzymywała 30 ml dwa razy dziennie. Później zeszliśmy do około 20 ml dwa razy dziennie.

10 listopada zauważyłem, że ona nie stęka ani nie płacze. To było oczywiste że sok zadziałał!.
Na początku stycznia 2000 zrobiono następne badanie uryny. Wyniki nie były jeszcze zbyt dobre (226 leukocyty.) Pod koniec stycznia, dwa tygodnie później, nie stwierdzono już ani leukocytów ani bakterii! Zaniemówiłem.

Nie mogłem w to uwierzyć. Po następnych dwóch tygodniach, nie miała już białka w urynie. Sok noni nawet oczyścił wewnętrznie nerki. Byliśmy szczęśliwi.
Nasza Sabina wyzdrowiała! Teraz kontynuuje picie soku noni. W czerwcu miała wypadek. Spadła z konia. Miała otwarte złamanie połączone z zakażeniem.

To trudne do uwierzenia, ale chociaż miała trzy operacje, rana zagoiła się bardzo szybko i bez bólu. Codziennie stosowałem sok noni na ranę. W poprzednim tygodniu (początek sierpnia) nie miała już żadnych bandaży!

--E. Kunzmann, Niemcy, sierpień 2001
 
     
admin
Administrator

Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 913
Wysłany: 2008-09-05, 18:20   

Miałem trzy operacje na mojej lewej nerce. Nie mogłem siadać. Nie mogłem wstawać z mojego łóżka. Nie mogłem normalnie oddychać, ale już po wypiciu pół butelki soku noni mogłem się ruszać i powracałem do zdrowia. Wszystkie moje bóle odeszły. Dzięki Bogu i noni, teraz jestem bardzo zdrowym i bardzo szczęśliwym człowiekiem.

--Proceso S., USA, kwiecień 2001
 
     
admin
Administrator

Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 913
Wysłany: 2008-09-05, 18:20   

Leżałem w szpitalu w 2000 roku przez 9 miesięcy i wyszedłem z uszkodzeniem nerek. Obie nerki były uszkodzone od leków które mi podawano w szpitalu. Byłem na dializie i zacząłem pić noni w lutym 2001. Czuję się teraz o wiele lepiej i moje nerki zdrowieją powoli ale pewnie.

--Morley G., CAN, kwiecień 2001
 
     
admin
Administrator

Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 913
Wysłany: 2008-09-05, 18:20   

W styczniu 2004 roku zadzwoniła do mnie moja mama z wiadomością że mój tata jest ciężko chory i leży nieprzytomny w szpitalu. Poszedłem do ordynatora szpitala w którym tata leżał. Powiedział mi że nowotwór prostaty jest odkryty zbyt późno, organizm jest nim tak zajęty że jest już nieoperacyjny – „otwarcie” pacjenta może jedynie pogorszyć sytuację. Jedynie zrobili tacie przetokę nerkową, ponieważ miał tak zanieczyszczone nerki że już nie funkcjonowały. Dawali mu maksimum miesiąc życia. Zastosowali chemioterapię i po około dwóch tygodniach wypisali tatę ze szpitala. Oczywiście nie ściągnęli mu przetoki nerkowej – powiedzieli mu że będzie ją musiał nosić do końca życia (wiedząc że to będzie niecały miesiąc). Zaczął pić dwa razy dziennie po 4 łyżki soku noni z Tahiti. Po miesiącu zaczął samodzielnie chodzić po mieszkaniu. We wrześniu ściągnęli tacie przetokę nerkową ponieważ zaczęła normalnie pracować. Tato normalnie funkcjonuje, wychodzi na spacery. W tej chwili pije profilaktycznie dwa razy po dwie łyżki soku dziennie.

--Robert L., Polska 14 grudnia 2004
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Support forum phpbb by phpBB Assistant
Theme xandblue created by spleen & Programosy modified v0.2 by warna

Strona wygenerowana w 1,25 sekundy. Zapytań do SQL: 16