Wysłany: 2008-09-05, 14:51 Choroba choroby urazu mózggu
Toczeń: Zdiagnozowano mi SLE (toczeń rumieniowaty układowy) w czerwcu 2001r. Zacząłem pić sok noni w październiku 2001 i nie mam już żadnych objawów tej choroby. Wróciłem do pracy na pół etatu. Będę pić sok noni przez resztę mojego życia!
Zapalenie opon mózgowych: Krewny przyjaciela naszej rodziny leżał w szpitalu. Miał zapalenie opon mózgowych i był w stanie śpiączki. Jego system immunologiczny był bardzo słaby. Podawano mu 1 uncję soku noni co trzy godziny w ciągu 12 godzin. W tym czasie poprawił mu się oddech.
Takie dawkowanie soku noni kontynuowano przez następne 12 godzin. Kiedy on się budził, prosił o wodę. Po trzech dniach picia soku zaczął regularnie się odżywiać. Po trzech tygodniach wrócił do swojej pracy na lotnisku. Lekarze byli zdumieni i obiecali robić więcej badań na temat działania noni. Kochamy ten sok.
W lutym ubiegłego roku przed trzecim nawrotem raka, zapoznano mnie z sokiem noni. Z powodu jego zastosowania jestem teraz bardzo zdrowy i cieszę się pełnią życia. Codziennie opowiadam ludziom moją historię. Jestem bardzo wdzięczny sokowi noni. Ostatnio często grałem w golfa, gdzie poznałem wielu nowych przyjaciół i każdemu z nich opowiadam historię soku.
Piję sok noni od trzech miesięcy. Poprawił się stan moich nerek, nie muszę już brać narkotyku. Zmniejszyły się obrzęki nóg, zmniejszyłam ilość branych sterydów o 4 mg, znacznie lepiej sypiam a także poprawił mi się apetyt.
Zarejestrowałam się u producenta soku Noni z Tahiti żeby nabywać po cenie hurtowej sok dla moich rodziców w związku z ich zdrowotnymi problemami. Oboje mają prawie po 80 lat.
Powiedziałam mojej mamusi, że potrzebuje sprawdzić dla siebie dawkę. Stwierdziła że 4 uncje 3 x dziennie są dla niej bardzo dobre. Po trzech i pół tygodniach miała umówiony termin wizyty u jej doktora. Po 43 latach leczenia nadciśnienia ciśnienie krwi wreszcie spadło do normalnego poziomu. Przestała także chorować na cukrzycę a jej artretyczny ból bardzo złagodniał.
Mój tatuś rok temu miał potrójną operację baypasów. Miał zawsze spuchniętą nogę od pachwiny do palców, od momentu kiedy wyjęto z niej żyłę dla jego serca. Początkowo mamusia musiała go zmuszać by pił swoją dawkę. Zgrubienie w jego nodze zupełnie znikło i może teraz zakładać swoje buty do kościoła. Bardzo rzadko używa swojego inhalatora na astmę, a poziom jego energii wzrósł. Tato może na powrót wykonywać swoją ulubioną pracę, tzn. wykonywać z drewna rzeźby religijnych scen, roślin, kwiatów i owoców. Oboje mówią że nigdy nie zaniechają picia noni i będą utrzymywać dawkę 4uncji 3 razy dziennie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum